
Halina Marczak, babcia
Uratowane słowo: absztyfikant
rozmawiała: Zuzanna Marciniak
Słowo, które chciałabym uratować, to absztyfikant. Niedawno nazwałam tak chłopaka, który często przychodził do domu mojej siostrzenicy. Moja wnuczka zapytała mnie, co ono znaczy. Wyjaśniłam, że słowo to było kiedyś bardzo popularne, a oznaczało po prostu zalotnika, kogoś kto stara się o czyjeś względy. Bardzo je lubię, gdyż przypomina mi czasy, kiedy mój przyszły mąż przychodził do mojego domu, aby się ze mną spotykać. Mój tata zawsze wtedy od progu wołał: „Halinko, przyszedł Twój absztyfikant!”. To sympatyczne określenie do dziś bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że uda się je ocalić od zapomnienia, gdyż pewnie w niejednym domu wciąż wywołuje ciepłe skojarzenia :)